Zapomnijcie
o wiejskiej zabawie przy dźwiękach disco polo, czy o wieczorze z
chippendales - wybierzcie się, tak jak ja, na prawdziwy wenecki bal
do Teatru Muzycznego w Gliwicach. To propozycja dla wszystkich, nie
tylko miłośników operetki. Powiem jedno: stroje Barbary Ptak
przyćmiewają swoją niezwykłością i finezją pozostawiając
widza w zachwycie lub jak wolicie w oniemieniu.
Operetka "Noc w Wenecji" Johanna Straussa w reżyserii Marcina
Sławińskiego to komedia pomyłek. Książę Urbino, który przybywa
jak co roku do Wenecji na bal karnawałowy jest obiektem westchnień
kobiet. Fama o jego miłostkach i rozlicznych romansach rozpala
wyobraźnię niejednej damy. Każda od najmłodszej po najstarszą
marzy o chwili z czarującym uwodzicielem. Ten wolny strzelec nie
ogląda się na konwenanse, a tym bardziej nie przejmuje się
zazdrością mężów. Kiedy obiera sobie za cel piękną żonę
jednego z senatorów, próbuje za wszelką cenę ją zdobyć.
Zastawia pułapkę i rozpoczyna łowy. Uknuta intryga nie toczy się
jednak zgodnie z planem, a raczej coraz bardziej gmatwa, a uwikłanych
w nią osób jest coraz więcej. Namiętność i zazdrość, a także
bardziej przyziemne cele, które kierują bohaterami, prowadzą do
coraz bardziej komicznych sytuacji.
Spektakl
urzeka mnie przede wszystkim kostiumami, które zaprojektowała
Barbara Ptak, jedna z najlepszych kostiumologów w Polsce, której
stroje można podziwiać w takich produkcjach jak "Noce i Dnie",
"Faraon", "Ziemia Obiecana" czy w moim ulubionym
filmie "Nóż w wodzie". W widowisku kostiumy grają
pierwszoplanową rolę. Postacie przebierają się przynajmniej
dwukrotnie, uwodząc coraz piękniejszymi kreacjami. Każdy strój
jest wykonany z dbałością o najdrobniejszy szczegół. Uwidacznia
się tu fantazja, perfekcjonizm i ogromna wiedza autorów. Doskonałe
peruki, nakrycia głowy i maski dopełniają całości. W finałowej scenie, kiedy wszyscy aktorzy, tancerze paradują w okazałych
rokokowych strojach, wybuchają sztuczne ognie, a konfetti fruwa w
powietrzu, atmosfera szalonego karnawału sięga zenitu. Radość
wsącza się do mojego serca, a nogi rwą się same do tańca.
Jeszcze długo po wyjściu z teatru nie mogę wyjść z podziwu nad
pracą całej ekipy: aktorów, tancerzy, charakteryzatorów,
kostiumologów i muzyków.
Zdaję
się, że do mojej listy marzeń przybywa kolejne - wyjazd do Wenecji
na prawdziwy bal maskowy.
Premiera
miała miejsce 18 stycznia 2013.
Spektakle w tym sezonie do 03.02. 2013 (warto się śpieszyć)
Szczegóły na stronie: Teatr Muzyczny w Gliwicach
Bilety
w cenie: ok 40zł (w zależności od miejsca)
A oto próbka:
Aneta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz