Z
nazwiskiem i osobą Jespera Juula pierwszy raz spotkałam się w "telewizji
śniadaniowej", a następnie na prawie codziennie odwiedzanym przeze mnie
portalu Dzieci Są Ważne. To co mówił o dzieciach i sposób w jaki rozmawiał z
prowadzącą, zaciekawiło mnie na tyle, że kupiłam jego książkę "Twoje kompetentne dziecko".
Lektura wciągnęła mnie bardzo. Nie było to pochłoniecie książki w jedną noc, bo
w przypadku matki karmiącej to raczej niemożliwe, ze względu na chroniczne
niewyspanie :-), ale towarzyszyła mi w każdej "wolnej" chwili. Czyta
się szybko, napisana jest prostym językiem, mimo, że nie traktuje o prostych
sprawach. Nie będę jej tutaj streszczała, przytoczę tylko kilka tematów,
którymi mnie zachwyciła, a jednocześnie
potwierdziła moje wewnętrzne przekonania:
- opinia autora na temat „metod
wychowawczych”:
„ Kiedy rodzi się dziecko, jest ono w pełni istotą ludzką – a więc
istotą społeczną, wrażliwą i empatyczną. Te cechy nie są wyuczone, lecz
wrodzone. Jednak aby mogły się rozwijać, dziecko musi przebywać z dorosłymi,
którzy respektują i kształtują społeczne, ludzkie zachowania. Stosowanie metody
– jakiejkolwiek metody – jest nie tylko niepotrzebne, ale wręcz szkodliwe,
ponieważ redukuje to pozycję dziecka do roli p r z e d m i o t u. Nadszedł
czas - zarówno w opinii praktyków, jak i
naukowców – by zmienić podejście do dziecka, by od relacji podmiot – przedmiot przejść
do relacji podmiot – podmiot.”
- mit jednomyślności: każdy z nas jest inny (na szczęście :-)) i każdy w rodzinie ma
swoją rolę. Nie ma więc potrzeby silić się na jednomyślność w kwestiach
wychowawczych: „ W zasadzie (rodzice)
zgadzać muszą się tylko co do jednego: że różnica zdań jest dopuszczalna.” Z moich i pewnie z obserwacji wszystkich
rodziców jasno wynika, że dzieci bardzo szybko uczą się co im przy kim wolno.
Na co pozwala tata, na co mama, babcia, dziadek itd. I świetnie dostosowują
swoje zachowanie do osoby, z którą akurat przebywają. I wcale nie należy ich za
to potępiać, bo w końcu, kto z nas tego nie robi? :-)
- używanie języka osobistego :
chcę, nie chcę, lubię, nie lubię, zarówno przez dzieci jak i przez rodziców -
testuję codziennie, sama jestem zaskoczona skutecznością :-). Myślę, że nauczenie
się używania taki słów jest ważne w relacjach ze wszystkimi, nie tylko z
dziećmi.
- jasno mówi, że dzieci ZAWSZE
współpracują z dorosłymi, mimo, że my nie zawsze tak odczytujemy ich
reakcje. A do tego rola rodziców polega na tym, aby oduczyć dziecko tej
współpracy i nauczyć dbania o siebie. Co wydaje mi się niesamowicie trudne przy
presji starych metod wychowawczych, mówiących głównie o tym, że dzieci powinny
być grzeczne. I wcale nie chodzi tutaj o modne w ciągu ostatnich lat
bezstresowe wychowanie.
- odpowiedzialność za relacje
i atmosferę w rodzinie leży po stronie dorosłych: „Zadania, obowiązki i sprawy praktyczne można scedować na dzieci czy
młodzież, ale nie da się tego zrobić z odpowiedzialnością za dobro rodziny. Ona
leży wyłącznie w gestii osób dorosłych”.
W książce jest wiele równie ciekawych
stwierdzeń i tematów...ale i tak już za dużo zacytowałam - zachęcam do lektury,
jeden egzemplarz jest dostępny u mnie (pod warunkiem szybkiej lektury i zwrotu
:-))
„Twierdząc, że dzieci są
kompetentne, chcę powiedzieć, że są one w stanie nauczyć nas tego, co
powinniśmy wiedzieć. Dzieci dają nam informację zwrotną, która umożliwia
odzyskanie utraconych umiejętności i pomaga pozbyć się nieskutecznych,
nieczułych i autodestrukcyjnych wzorców zachowania. Czerpanie wiedzy od
własnych dzieci wymaga dużo więcej niż tylko prowadzenia z nimi rozmowy w
sposób demokratyczny. Musimy zbudować z nimi dialog, którego wielu dorosłych
nie potrafi nawiązać nawet z innymi dorosłymi: osobisty dialog oparty na
poszanowaniu godności obu stron.”
Ania
PS Zastanawiałam się, czy ten post nie powinien być w dziale "Czytelnia", ale bardziej pasuje mi do MAcierzyństwa i dlatego znalazł się tutaj.
PPS Wszystkie cytaty pochodzą oczywiście z książki Jespera Juul "Twoje kompetentne dziecko".
PPPS Mąż namawia mnie, żebym dopisała jakiś przykład "z życia". Przykładów w książce jest wiele, a dla mnie najlepiej działającą "metodą wychowawczą" jest głębokie oddychanie...ale to już innym razem, w podrozdziale JOga ;-)
PPPS Mąż namawia mnie, żebym dopisała jakiś przykład "z życia". Przykładów w książce jest wiele, a dla mnie najlepiej działającą "metodą wychowawczą" jest głębokie oddychanie...ale to już innym razem, w podrozdziale JOga ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz