W Rzymie jest ponad 2500 "Nasoni" (Nosale) - fontanienki z czystą, pitną wodą. |
Przypadkowo trafiamy na włoski targ.
Duża przykryta hala od razu przykuwa naszą uwagę. Stragany z
rybami, owocami, warzywami, serami i garmażerką. Włosi uwijają
się, dostawiając coraz to nowe produkty do swoich stanowisk.
Smacznie tutaj.
Statuetka kobiety z południowej Anatolii (5600 p.n.e.) |
Wracamy do Watykanu, a dokładniej do
Muzeum Watykańskiego. Bilet w cenie 16 Euro pozwala na całodzienne
zwiedzanie całego kompleksu. Prawdopodobnie najbogatsze zbiory
sztuki na świecie zgromadzone są w kilku muzeach i galeriach i
udostępnione dla zwiedzających od 1787 roku. Nie sposób opisać
wszystkiego co można tu zobaczyć. Korytarze mają około 7
kilometrów, a nagromadzenie dzieł najwyższej klasy jest
niewyobrażalne.
"Anielski krajobraz" Salvador Dali (1977) w kolekcji sztuki nowoczesnej Muzeum Watykańskiego |
Pedro Cano: "Objęcie" - przedstawia Stefana Wyszyńskiego obejmującego Jana Pawła II w 1980 roku |
W drodze do Kaplicy Sykstyńskiej
Michała Anioła przechodzi się przez sale pełne antycznych rzeźb,
ceramiki, arrasów, mozaik i obrazów oraz przepięknych fresków.
Eksponaty zostały specjalnie wyselekcjonowane spośród ogromnej
liczby dzieł, które są własnością Watykanu. Na mnie największe
wrażenie robi Galeria Map Geograficznych umieszczona w długim
korytarzu. 40 map w postaci fresków, ukazujących topografię Włoch
i posiadłości Kościoła jest oszałamiająca. Antonio Danti
malował je przez 5 lat (koniec XVI wieku) na podstawie rysunków
wybitnego geografa Ignazio Dantiego.
Podarunek narodu polskiego dla Papieża Leona XIII: "Sobieski pod Wiedniem" |
Nie mogę nie wspomnieć o polskim
akcencie. Ogromnych rozmiarów obraz Jana Matejki zdobi Komnatę
Sobieskiego. Obraz przedstawia samegoż króla Jana III Sobieskiego
po zwycięstwie pod Wiedniem. Obraz to dar malarza dla papieża Leona
XIII z okazji obchodów 200 rocznicy odsieczy wiedeńskiej.
Jeden z eksponatów Muzeum Watykańskiego |
Kiedy docieramy do naszego celu czyli
Kaplicy Sykstyńskiej jesteśmy już mocno zmęczeni. Przed samą
Kaplicą umieszczono małą kafejkę, ale kawę trzeba pić na
stojąco, więc rezygnujemy i przekraczamy próg miejsca, gdzie
zgodnie z tradycją od 1492 roku odbywają się konklawe, podczas
których wybierany jest papież.
Efektowną klatkę schodową prowadzącą do muzeów zaprojektował Giuseppe Momo w 1932roku |
Bardzo jesteśmy ciekawi tego miejsca.
Ufundowana przez papieża Sykstusa IV (1475-1483) sala jest zbudowana
na planie prostokąta i przykryta sklepieniem kolebkowym z lunetami.
Freski na ścianach i sklepieniu wykonane przez mistrza Michała
Anioła opowiadają historię ludzkości od stworzenia świata aż do
biblijnego potopu. Prace nad freskami zajęły mu tylko 4 lata, co
wydaje się być niemożliwe przy ogromie pracy jaką musiał
wykonać. Na zachodniej ścianie ołtarzowej widnieje Sąd Ostateczny
- Chrystus dzieli gestem ręki ludzi na zbawionych i potępionych.
Obok niego Matka Boska, święci i aniołowie. Po prawej stronie
widać św Piotra z kluczami, a niżej św. Bartłomieja z nożem w
ręku i fragmentem własnej skóry.
Gerardo Dottori "Ukrzyżowanie" 1927 - obraz z kolekcji sztuki nowoczesnej |
Całe to piękno ma skłaniać do
kontemplacji, refleksji nad własnym życie. Unosić serce i duszę,
a może nastraszyć nas przed Sądem Ostatecznym. Panujący tu
harmider, śmiechy ludzi, strzelanie aparatów (choć to zabronione)
zupełnie odzierają to miejsce z mistycyzmu. Głośny komunikat
strażników z prośbą o zachowanie ciszy w kilku językach jeszcze
bardziej upodabnia to miejsce do bazaru, niż świętego miejsca.
Opuszczamy Kaplicę z ulgą i
postanawiamy zajrzeć jeszcze do Pinakoteki. Zmęczenie daje o sobie
znać i mijamy obrazy największych renesansowych malarzy nie
doceniając ich należycie. Siadamy w największej sali naprzeciwko
obrazu Rafaela. "Przemienienie" był jego ostatnim dziełem,
rodzajem duchowego testamentu i zdaje się być i naszym kresem.
Renowacja kolumnady Berniniego |
Opuszczamy mury Watykanu, przechodzimy
przez most św. Anioła i prowadzeni przez głód szybko natrafiamy
na wczorajszy bar Amore z najlepszymi włoskimi zapiekanymi bułkami.
Włosi rozpoznają nas od razu i z uśmiechem podają zamawiane przez
nas panini.
Kiedy chcę zamówić kawę, właściciel pyta:
" 3 Americano i 2 latte - jak
wczoraj" - przytakuję i odpowiadam uśmiechem. Za chwilę
objadamy się pysznymi panini i obserwujemy wchodzących i
wychodzących Włochów. Ludzi jest coraz więcej, tłoczą się przy
barze w oczekiwaniu na swoje zamówienia. Większość bierze bułki
i malutkie papierowe kubeczki z kawą na wynos. Panuje tu rodzinna
atmosfera. Lubię to miejsce.
Pełni i szczęśliwi wracamy na stację
metra i przemieszczamy się na stację Colosseo. Okazuje się,
że Koloseum jest już zamknięte. Spóźniliśmy się. Nikt z nas
nie jest specjalnie rozczarowany. Na dzisiaj wystarczy. Wracamy do
naszego hotelu i odpoczywamy do kolacji.
Ostatni rzuk oka na Zamek św Anioła |
Na wieczorny posiłek udajemy się do
naszej wczorajszej pizzerii. Jedzenie było dobre, atmosfera też.
Zachęcona zapachem, zamawiam pizzę. Kucharz właśnie wyciąga
pachnące ciasto z wielkiego, centralnie ustawionego pieca. Nazwa
pizzerii: Bella Napoli sugeruje, że mogą mieć pojęcie o robieniu
pizzy. Wybieram klasykę - pizzę margheritę. Kiedy w 1889 roku do
neapolitańskiego piekarza Rafaela Eposito przybywa król Humbert i
królowa Małgorzata proponuje on im 3 różne pizze. Królowa
zachwyca się trójkolorową: biało (mozarella) czerwono (pomidory)
zieloną (bazylia). Kolory symbolizują flagę nowo powstałej
Italii. Na cześć królowej pizzę nazwano margheritą.
Zaparkowany na pasach samochód w Rzymie to częsty widok |
Moja pizza jest cudownie smaczna.
Cieniutkie podpieczone ciasto (rodzaj naszego podpłomyka), świetnie
doprawiony sos i świeże produkty czynią z niej prawdziwie
królewską pizzę.
Tak mile rozpoczęty wieczór kończymy
w pokoju hotelowym degustując nasze kartonowe wina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz