relacja z wtorek 04.02.2013
Rano
czeka na nas śniadanie na piątym piętrze. Jobo, Filipińczyk,
który sprząta i robi śniadania nie jest może najzgrabniejszym
kelnerem czy kuchcikiem, ale stara się jak może. Tosty, dżem,
jajka i płatki z niezbyt gorącym mlekiem, do tego kawa i jogurt
muszą wystarczyć do lunchu.
|
Wszechobecne skutery |
Najbliższa
stacja metra znajduje się 5 minut od hotelu. Rzym ma co prawda tylko
dwie nitki metra, ale do poruszania się po centrum to idealny środek
transportu. Z Castro Pretorio przesiadka na Termini i za kilka minut
jesteśmy na Ottaviano. Idziemy wzdłuż Via di Porta Angelica
zbliżając się do Placu św Piotra.
|
Plac św. Piotra |
Ten eliptyczny plac otoczony
kolumnadą został zaprojektowany przez Berniniego (1655-1667). Jego
centralnym punktem jest egipski obelisk. Służby porządkowe
demontują właśnie ogromną choinkę stojąco tuż obok niego.
Spoglądamy na Bazylikę św Piotra i dech nam zapiera. Czekamy w
krótkiej kolejce do bramek wykrywających metale, rozglądamy się
dookoła podziwiając kolumnadę i fasadę Bazyliki.
|
W cieniu kolumnady Berniniego |
|
Gwardziści szwajcarscy strzegą dostępu do Papieża |
Wchodzimy do wnętrza najważniejszej i największej świątyni w Kościele Rzymskokatolickim. Oryginalnie był to niewielki kościół. Pod koniec XV wieku papież Juliusz II zdecydował o zburzeniu starej bazyliki i wybudowanie większej i bardziej imponującej świątyni.
|
Kopuła Michała Anioła |
|
Tuż przy wejściu nagrobek Marii Klementyny Sobieskiej - wnuczki Jana III Sobieskiego |
Przez ponad wiek budowy zatrudniano najważniejszych i najzdolniejszych architektów. Donato Bramante, Rafael Santi czy
Michał Anioł pozostawili tu cząstkę swojego geniuszu. Przepych,
bogactwo, złote zdobienia, monumentalne rzeźby przyprawiają nas o
zawrót głowy. Nie wiadomo co podziwiać.
|
Szczegół architektoniczny w Bazylice św. Piotra |
Każdy szczegół zdaje
się być na miejscu, przemyślany i po prostu piękny.
Imponujący baldachim z pozłacanego brązu wsparty na 20 metrowych
spiralnych kolumnach (Bernini), a nad nim 136 metrowa przepiękna
kopuła Michała Anioła. Decydujemy się na wyczerpującą
wspinaczkę 551 schodami na kopułę. Wysiłek zostaje nagrodzony
widokami kościoła z zupełnie innej perspektywy i widokiem
Wiecznego Miasta z wieży. Zwiedzamy groty z grobami papieży i
modlimy się przy grobie Jana Pawła II w kaplicy św. Sebastiana
niedaleko słynnej Piety Michała Anioła.
|
Pieta Michała Anioła za kuloodporną szybą |
|
Na dachu świata |
|
Nawa główna |
|
Widok z wieży Bazyliki św. Piotra |
|
Trzynaście postaci na fasadzie Bazyliki |
Watykan od 1929 roku to najmniejsze państwo świata z 1000 mieszkańców. Jest to państwo całkowicie niezależne i świetnie zorganizowane. Odwiedzamy pocztę watykańską i wrzucamy kartki do żółtej skrzynki pocztowej. Drogą Pojednania przechodzimy do Zamku św. Anioła. Droga usiana jest sprzedawcami pamiątek, którzy nagabują do kupienia chusty, różańca czy torebek Dolce Gabana.
|
Żółta skrzynka na listy |
Castel
San't Angelo, charakterystyczna okrągła budowla, niegdyś twierdza
papieska i więzienie stoi tu prawie 1900 lat wzniesiona jako
mauzoleum cesarza Hadriana. Nie chcę się nawet domyślać ile
tajemnic kryją jego mury.
|
Widok z Mostu św. Anioła |
|
Zamek św. Anioła |
Przepięknym
mostem świętego Anioła ozdobionym barokowymi rzeźbami Berniniego
przechodzimy do innej części Rzymu, mniej zaludnionej, ale też
pełnej życia. Przez wąskie brukowane uliczki co chwilę śmigają
wszechobecne skutery. Suszące się gdzieniegdzie pranie wisi
malowniczo przy oknach kamienic. Mijamy
malutkie restauracyjki, trattorie, pracownie malarskie i
rzeźbiarskie, sklep z ubrankami dla piesków. Kierując się zasadą,
że nie jemy w miejscach gdzie jest menu dla turystów i gdzie
naganiacze zapraszają na posiłek trafiamy na malutki bar Amore prz
Via dei Banchi Nuovi 41.
Wchodzę do środka i wiem że zjemy tu lunch. W wąskim
pomieszczeniu są zaledwie 4 stoliki i długi kontuar za którym
ruchliwi Włosi sprzedają panini (kanapki) i aromatyczną kawę.
|
Bar Amore |
Miejsce jest pełne ludzi, stoją przy barze i delektują się swoimi trzema łykami espresso. Pan przy stoliku czyta gazetę i kręci filiżanką przed wypiciem. Dwie Włoszki rozprawiają o czymś żywo.
Zdaje
się, że właściciele znają niemal wszystkich po imieniu. Nasz
angielski na niewiele się tutaj przydaje, ale przysłuchując się
klientom wyłapujemy poszczególne słowa, które przydadzą się
przy zamawianiu kanapek. Kupuję panini z prosciutto, pomodoro secco
i fromaggio. Starszy pan uśmiecha się na mój pokręcony włoski,
ale nie żałuje żadnego składnika, zapieka bułkę i za chwilę
delektujemy się smakiem i zapachem jedzenia. 4 Euro to niezbyt
wygórowana cena za lunch i to w takiej atmosferze.
Zaczyna
kropić deszcz. Czym prędzej udajemy się do innej miejscowej
restauracyjki na deser. Panna cotta i kolejna kawa. Jestem w niebie.
|
Panna Cotta w słoiczku |
Sławek
wyciąga mapę i wskazuje nasz kolejny punkt programu. Idziemy na
plac Navona.
|
Fontanna del Moro |
Piazza
Navona powstał w miejscu areny cesarza Domicjana, czemu zawdzięcza
swój eliptyczny kształt. Największą atrakcją tego placu są trzy
fontanny. Najokazalsza z nich, dzieło nikogo innego jak tylko
Berniniego (1651) znajduje się na przeciwko kościoła św.
Agnieszki. Fontanna Quatro Fiumi przedstawia figury, które
symbolizują ówczesne największe rzeki świata: Ganges, La Plata,
Dunaj i Nil. Nad postaciami góruje egipski obelisk sprowadzony przez
papieża Innocentego X z Cyrku Maksencjusza. Pozostałe fontanny to
fontanna Neptuna i fontanna del Moro.
Największa
kopuła zbudowana z betonu niezbrojonego przetrwała do dziś. To
koronkowa robota architektów, którzy przy budowie zastosowali
materiały od najcięższych, aż po te o najmniejszej gęstości,
rozkładając po mistrzowsku naprężenia całej konstrukcji. Panteon
to pierwsza pogańska świątynia w Rzymie, którą przekształcono w
kościół katolicki, miejsce spoczynku wielkich tego świata, m.in.
Rafaela Santi czy Wiktora Emanuella II, pierwszego króla
zjednoczonych Włoch.
|
Fontanna di Trevi |
Z
Plazza della Rotonda to już całkiem blisko do kolejnej obleganej
przez turystów atrakcji. Na malutkim placu znajduje się
nieproporcjonalnie duża fontanna. Barokowa fontanna di Trevi
umieszczona przy ścianie pałacu jest przytłaczająca swoim
pięknem. Postaci Neptuna, koni czy trytonów w podświetlonej wodzie
robią piorunujące wrażenie. Chciałoby się je podziwiać
godzinami.
Im
dłużej chodzę ulicami Rzymu, wśród niewyobrażalnie pięknych
kamienic, pałaców, wąskich uliczek, fontann, magicznych placów
tym bardziej czuję się oszołomiona, duszę się pięknem, mam
zawroty głowy. Przytłacza mnie piękno i rozmach Wiecznego Miasta.
Ale jednego jestem pewna. Jutro wracam po więcej.
|
W Rzymie nawet galerie handlowe są eleganckie |
Kolacja
w małej rodzinnej pizzerii Bella Napoli (Via Alessandria 13/15/17),
niedaleko naszego hotelu nie rozczarowuje. Pyszne pasty, pizza na
cieniutkim cieście oraz wino pozwala zapomnieć o zmęczeniu po
całodniowym spacerze. Przychodzi coraz więcej Włochów.
Restauracja zapełnia się melodyjnymi włoskimi głosami dorosłych
i dzieci. Zapada noc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz