relacja z czwartek 16.05.2013
Linda i Dennis, u którym mieszkamy to emeryci. Ich mały
parterowy domek jest przytulny. Na ścianach wisi wiele obrazów, a w rogu salonu
stoi szklana gablota z kolekcją miniaturowych bucików. Dennis, w którego krwi
płynie niemiecka krew, nie przypomina typowego Amerykanina. Jest oszczędny, nie
lubi klimatyzacji i zamiast fast foodów woli własnoręcznie przygotowany
posiłek. Nie ma dużego samochodu z wielkim silnikiem, tylko Hondę z napędem
hybrydowym.
Linda, która jest związana z Dennisem od ponad roku jest
bardzo szczęśliwa i zakochana. Połączyła się ponownie z ukochanym po ponad 40
latach rozłąki. Była to jej pierwsza miłość. Tak długi okres
rozłąki nie zmienił ich wzajemnych uczuć.
Nieustannie przytulają się do siebie i flirtują – po prostu są szczęśliwi.
Las Vegas to raj dla emerytów. W okresie zimowym mogą cieszyć
się ciepłą pogodą, a kiedy latem panują upały wyjeżdżają na północ lub za
granicę i znowu cieszą się ładną pogodą. Linda z Dennisem dopiero co wrócili z
Grecji, a za dwa tygodnie wyjeżdżają na oregońskie wybrzeże.
 |
Pan zmęczony upałem odpoczywa w parku |
Ania od rana napastuje mnie o plac zabaw. Zabieramy ją na
duży plac tuż przy jeziorze. Ze względu na upały wszystkie place zabaw w Las
Vegas osłonięte są dużymi płachtami, które skutecznie chronią przed promieniami
słonecznymi. Spędzamy tu godzinę. Ania skacze i zjeżdża, biega i bawi się z
nami.
 |
Zadaszony plac zabaw |
Dzisiaj wybieramy się na zakupy. Witek szuka dla siebie
sandałów, a Ela butów trekingowych. Ja nie szukam niczego, ale w sklepach jest
klimatyzacja – i to mnie przekonuje. Witek znajduje buty, chce je kupić.
Sprzedawca informuje nas, że w dniu jutrzejszym buty będą tańsze o 20%, bo mają
od jutra wielką obniżkę. Jesteśmy zdziwieni, że sprzedawca nam to mówi, tak po
prostu. Prosimy, aby buty nam odłożył. Wrócimy po nie jutro.
 |
Dziewczyny powygrywały, Witek tylko pozuje |
Po kolacji usypiam szybko Anię. Idziemy na show: Pin up
(Dziewczyny z kalendarza). Dennis zostaje z Anią. Mamy nadzieję, że się nie
obudzi i nie zauważy naszej nieobecności.
 |
Show: Dziewczyny z kalendarza |
Przedstawienie jest w hotelu Stratosphere (charakterystyczna
wieża ze spodkiem). Mamy jeszcze czas do odbioru biletów. Linda wyciąga
pieniądze i kieruje się w stronę maszyn do grania. Jest w swoim żywiole. Ela
siada przy automacie i też zaczyna grać. Początkowo przegrywa. Kiedy Linda
idzie po bilety, maszyna zaczyna szaleć, światła migają, włącza się koło
fortuny i patrzymy jak nabijają się punkty. Ela wygrywa 15 dolarów. Teraz pora
na mnie. Ja przegrywam, ale na szczęście nie za dużo, bo Linda wraca i musimy
uciekać na show.
 |
Ustawiamy się pod "ścianką" i robimy zdjęcia. Gwiazdy filmowe:) |
Pin-up Girls to show muzyczno-taneczne. Główną gwiazdą, która
prowadzi i jest twarzą całego przedsięwzięcia jest Claire Sinclair. To
dziewczyna Playboya 2011 roku. Okazuje się ona najsłabszym ogniwem. Występuje
tylko w kilku numerach. Wykazuje się zerowym poczuciem rytmu, nawet jej głos
jest drażniący dla ucha. Na szczęście pięć tancerek i piosenkarka dają z siebie
wszystko.
Zespół muzyków gra z werwą
największe amerykańskie standardy.
 |
Claire Sinclair |
–
Show jest skromny jak na Las Vegas – orzeka
Linda.
Każdy miesiąc kalendarzowy to jeden numer. Była strażaczka
gasząca pożar i damski mechanik samochodowy, bejsbolistka i plażowiczki. Bardzo
nam się podoba.
W czasie ostatniego numeru dzwoni telefon. Z niepokojem
spoglądamy po sobie.
–
To Dennis dzwoni – Linda potwierdza i odbiera
telefon
–
Anka się obudziła? - pytam
–
Zgadza się – obudziła się i płacze. Dennis mówi,
że mamy się nie przejmować. Poradzi sobie – uspakaja nas Linda
Biegniemy przez kasyna. Dennis dzwoni ponownie. Biorę
słuchawkę i słyszę głośny płacz Ani. Mój głos jej nie uspokaja.
Przyśpieszamy. Na parkingu pełno.
Szukamy samochodu. Linda pędzi na złamanie karku.
Podjeżdżamy pod dom, szybko wychodzę z samochodu i próbuję
mentalnie przygotować się na to co mnie za chwilę czeka. Otwieram drzwi
wejściowe i słyszę..... ciszę.
Wchodzę dalej. Moim oczom ukazuje się przedpokój. Na dywanie
oparci o ścianę siedzą Dennis, a tuż obok niego Ania. On trzyma w ręku mały
słowniczek, ona śmieje się obok.
Okazuje się, że Dennis próbował powiedzieć Ani po polsku, że
wracamy. To ją na tyle zaintrygowało, że nie tylko przestała płakać, ale
zaczęła go poprawiać i śmiać się z jego polskiego. Wszystko dobrze się skończyło.