|
Koskinou - typowe domki |
W sennej wiosce Koskinou czas się
zatrzymał. Nikomu się nie śpieszy. Sprzedawca w mięsnym rozgląda
się bezradnie, nikt do niego nie wchodzi. Tuż obok sklep spożywczy,
w którym dwie kobiety gestykulując, wymieniają najnowsze plotki.
Przechodzimy obok starego Greka, kłania się i nas pozdrawia.
Odpowiadamy z uśmiechem. Podoba nam się tutaj. Mijamy białe domy,
niektóre przybrudzone, inne świeżo odmalowane z niebieskimi, albo
turkusowymi odrzwiami. Większość z nich jest ozdobiona pięknymi,
kolorowymi kwiatami.
To świetne przykłady domów w stylu ludowego neoklasycyzmu. Zdobne fasady, proste, ale eleganckie chronią przed
wścibskimi oczami turystów. Jeszcze w latach międzywojennych, pod
panowaniem włoskim, mieszkańcy zajmowali się hodowlą mułów i
rolnictwem, co przynosiło im niezły dochód. Teraz większość
mieszkańców też nie bieduje, co widać po nowobogackich willach na
peryferiach wioski. Bliska odległość od stolicy przyciąga tu
zamożnych Rodyjczyków, którzy na wysokim wzgórzu znaleźli swoje
miejsce.
Robi się gorąco. Październikowe
słońce, a jakże razi. Mijamy Faliraki, gdzie drogie kompleksy
hotelowe ciągną się wzdłuż głównej ulicy, przechodząc
stopniowo w dyskoteki, nocne kluby, restauracje, tawerny, luksusowe
butiki, sklepy z futrami i złotem oraz liczne stragany. Chińszczyzna
miesza się z lokalnymi produktami i markowymi ubraniami. Miasto
ożywa nocą, mieniąc się fajerwerkiem kolorów i świateł.
|
Plaża - Afantou |
Główna żyła w krwiobiegu drogowym
wyspy łącząca Rodos z Lindos, powstała w latach sześćdziesiątych,
podobno przy udziale polskich budowniczych. Asfalt nie jest już
najlepszej jakości, pobocza straszą walającymi się śmieciami,
bądź wysuszonymi badylami. Wysuszone rośliny oczekują z
niecierpliwością pory deszczowej, kiedy odrodzą się, zazielenią
i zapachną.
|
Zatoka Anthony'ego Quinna |
Zatoka Ladiko-Vagies, znana jest
bardziej z potocznej nazwy, zatoka Anthony'ego Quinna. Nie dziwi nas
wcale dlaczego Amerykanin zakochał się w okolicy, kiedy kręcono tu
„Działa Nawarony” z jego udziałem. Zatoka jest schowana za
skałami, urokliwa i dyskretna. W kontemplacji krajobrazu nie
przeszkadza nawet spora liczba plażowiczów na tym niewielkim
fragmencie wybrzeża. Bezkresny błękit, przyjemnie muskająca i
ochładzająca naszą skórę woda.
|
Monastyr - Kolymbia |
Ten skrawek raju
prawdopodobnie został kupiony przez słynnego Greka Zorbę w latach
60-tych, bądź jak niektórzy przekonują, podarowany mu przez rząd
„czarnych pułkowników” (wojskowa junta). Rząd chciał z jednej
strony poprawić swoją niezbyt przychylną prasę na świecie,
a z drugiej propagować szerzej walory turystyczne Grecji,
przyciągając przybyszów nazwiskiem znanego aktora. Kolejny rząd
socjalistów miał rzekomo odebrać mu ziemię. Inna teoria, równie
prawdopodobna, jest taka, że rodzina aktora, już po jego śmierci,
przegrała sprawę z państwem greckim i po długim peletonie sądowym
ziemia wróciła do macierzy. W każdym bądź razie Anthony Quinn
nie zagrał już w kolejnej produkcji z Grecją w tle, gdyż zmarł.
Afantou, jedna z większych
miejscowości na Rodos, może poszczycić się ośmiotysięczną
populacją. Powstała w średniowieczu, gdy na morzu szaleli piraci i
trudno było czuć się bezpiecznie w pobliżu wybrzeża. Ludność
sprytnie schowała się, znajdując bezpieczny azyl, niewidoczny od
strony morza. Stąd właśnie nazwa Afantou, która przylgnęła do
osady (afandos czyli niewidoczna z morza). W gęstwinie wąskich
uliczek mieliśmy nadzieję znaleźć warsztaty z kilimami i
dywanami, z których podobno słynie miasto. Nie znaleźliśmy
żadnego takiego miejsca. Bardziej pasowałby nam przydomek:
wyczesane miasto. Mieszkańcy muszą bardzo dbać o włosy, gdyż
nagromadzenie salonów fryzjerskich na niewielkiej powierzchni miasta
jest imponujące. Wracając do dywanów, dowiedzieliśmy się, że
większość sklepików i warsztatów przeniosła się do Embony,
podgórskiej miejscowości wewnątrz wyspy. I tam należy ich szukać.
Wzdłuż plaży Afantou
ciągnie się pole golfowe. Otworzone w 1973 roku, zostało
zaprojektowane przez słynnego brytyjskiego architekta Donalda
Harradine. Spalona słońcem murawa, nie przypomina zadbanych
zieloniutkich pól w innych częściach Europy.
|
Pole golfowe - Afantou |
Kolymbia zachwyca nas od
samego wjazdu. Biało szare pnie eukaliptusów ciągną się po obu
stronach wąskiej drogi tworząc rodzaj zielonego tunelu. System
wodny doprowadza wodę poprzez kilkukilometrowy kanał wprost z
pobliskiej miejscowości Epta Piges (siedem źródeł). Podczas
okupacji włoskiej (lata 20-te XX wieku), gubernator zadbał o hotele
i lokalną plażę. Kolymbia stała się jednym z ulubionych miejsc
letniego wypoczynku dla włoskich dygnitarzy.
|
Aleja eukaliptusowa - Kolymbia |
|
Kolymbia - plaża |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz