Rozmasowuję swoje
obolałe stopy. Za chwilę wybieramy się na zakupy. Trzeba
się pośpieszyć. Już prawie dwunasta. Ania wyciąga
swoją hulajnogę i ruszamy. Za półgodziny jesteśmy z
powrotem.
Dziś wybrałam nowe produkty do testowania. Ser gorgonzola
pikantny i słodki, dip jarzynowy i kolejny rodzaj chleba. Witek jest
zachwycony gorgonzolą, dopóki nie spróbuje wersji słodkiej. Ser
śmierdzi na kilometr i po jednym kęsie mam dość. Anka przesiada
się na drugi koniec stołu, a ja powstrzymuję się od śmiechu. To
nie był najlepszy wybór. Witek udaje, że mu smakuje, ale widzę,
że minę też ma nie tęgą.
gorgonzola pikantna |
Po sjeście idziemy na
długi spacer. Wybieramy za cel malutki zamek Spaltenna, położony
kilkaset metrów nad naszą miejscową dolinką. Prowadząca do niego
droga wysadzana cedrami daje przedsmak urody tego miejsca.
w drodze do Spaltenny |
Zamek wraz
z kościołem pochodzi z X wieku i jest przykładem zręcznie
zachowanej średniowiecznej zabudowy. Z dziedzińca wchodzimy do
kościoła. Prostota trzynawowego wnętrza z pojedynczą absydą
uspakaja i wycisza. Siedząc w ławce doznaję przyjemnego uczucia
chłodu. Okazuje się, że zamek nie tylko pełni funkcję zabytkową,
ale i użytkową.
zabudowania z X wieku |
Znajduje się tu luksusowy hotel z 30 pokojami i
kilkoma apartamentami. Kort tenisowy, basen w jednej z piwnic, drugi,
odkryty na zewnątrz, piękna restauracja i wiele innych udogodnień,
a wszystko tak pochowane, że na pierwszy rzut oka trudno
się zorientować, że to hotel. Wykorzystanie zamku w ten
sposób niczym nie psuje uroku tego miejsca, wręcz przeciwnie, te
stare musy zdają się czerpać przyjemność z obecności ludzi.
Jestem mile zaskoczona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz