niedziela, 23 grudnia 2012

Na prawo las ...

Jutro Wigilia.
Wypadałoby ubrać choinkę.
Od kiedy mieszkamy na swoim mamy żywe drzewko.
Zawsze "taszczyłam" je sama. Ubierałam je w moje wymarzone słomkowe ozdoby, szklane bombki w kształcie aniołów.
Cieszyłam się, pięknym zapachem.
W tym roku moi mężczyźni postanowili wyręczyć mnie z tego pięknego zwyczaju.
Pojechali po choinkę, a mnie zostały przedświąteczne porządki.
Taka niby nowa tradycja...
"Niech będzie" - pomyślałam.
I tak prędzej posprzątam kiedy ich nie będzie w domu.
Włączyłam kolędy i zabrałam się do roboty.
Panowie przytaszczyli drzewko po paru godzinach. W donicy.
Od razu zauważyłam, że coś jest nie tak, bo drzewko chyliło się na prawo.
Michał stwierdził, że to wina supła pod donicą, bo choina była otulona siatką.
Zabraliśmy się do jej ściągnięcia.
Drzewko nadal zawija na prawo, a donica pęka od ziemi...
Przypatruje się jej dokładnie i widzę, że taki jej urok ;-)
Taka wyrosła! Na prawo!
Krzywa choina... Tego jeszcze nie mieliśmy.
Stwierdziliśmy, że to wina donicy. Taka wypukła od spodu.
Dlatego nasza "zielona" się kiwa.
Nic to. Przełożyliśmy drzewko to wiadra. Nawet nie widać, że to wiadro.
Szary kolor. Może być.
Całkiem jak donica. Ustawiliśmy drzewko tak by zniwelować krzywizny. Zasypaliśmy ziemią by się trzymało.
Udało się! Prawie jak prosta.
Patrzę tak sobie na naszą choinkę i stwierdzam, że zamiast jednego czubka ma cztery....
Skorygowałam to ostrymi nożycami ;-)
Zabrałam się za strojenie, ponieważ Panów temat przestał "obowiązywać" ...


Obiecałam sobie kiedyś, że na mojej choince będą wyjątkowe ozdoby.
Są więc drewniane anioły, piękne  ptaszki, słomkowo - ludowe gwiazdy i bombki... Prawie każda jest inna. Szklane, w kształcie aniołów, ręcznie malowane, gwiazda z blachy z decoupage'owym aniołem i inne błyskotki.
Nie jedna z nich jest prezentem. Więc są dla mnie  ważne.
Wiele z nich przypomina mi o różnych osobach.












Poszliśmy do Kościoła. Potem do mojej siostry.
W radosnym nastroju wróciliśmy do domu.
Weszłam do dużego pokoju, by położyć prezent dla rodziców i...
Usłyszałam, tylko trzask bombek...
Choina poleciała... Na prawo!
Okazało się, że jeden z Panów (którego imienia nie przytoczę z wiadomych przyczyn) podlał drzewko półtorej  litra wody, by nie zwiędło.
Na panele wylało się błotko. W niezwykle dużej ilości. Pachniało lasem. Niewątpliwie...
I wyglądało jak w lesie, ale po burzy.
Pośród błota leżały stłuczone bombki...
Wiaderko robiące za donicę - pękło.

Uffff...

Już jest ok.
Choinka stoi podparta o ścianę w pięknej donicy marki mop.
Przystrojona tym co się ostało i  udaje, że Święta mają swój urok ;-)
Nie wiem jak się tam trzyma. Wolę nie wiedzieć.
Mam nadzieję, że jest stabilna.
Ja zresztą już też.



Wszystkim naszym czytelniczkom i czytelnikom 
(bo słyszałam, że i ONI tu zaglądają) 
Życzę, aby te Święta przepełnione były zapachem 
lasu ;-), oraz wszelkimi smakowitymi potrawami.
Abyście w rodzinnym gronie doznali radości z bycia razem i aby nic, a nic nie zmąciło Waszego spokoju 
w ten czas. 
Czas radości, miłości i zrozumienia ;-)


ZDROWYCH , WESOŁYCH I SPOKOJNYCH ŚWIĄT DLA WAS I WASZYCH BLISKICH.




Aga


P.S.

Ewentualna zbieżność imion w tym poście jest oczywiście przypadkowa ;-)

Zapach lasu miesza się u nas z goździkami w pomarańczach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

NOWE ŻYCIE SZACHOWNICY

Jaskinia Szachownica Fundacja Speleologia Polska angażuje się w wiele pożytecznych projektów. Jednym z nich jest dokumentacja jaskini...