relacja z czwartek 2.05.2013
Mt. Helens w bliska |
Mt. Helens z bardzo daleko |
Ponownie w drodze. Jedziemy w dalszym
ciągu na północ w kierunku Seattle. Po drodze z daleka podziwiamy
wulkan St. Helens. Nie mamy dzisiaj żadnego konkretnego planu więc
postanawiamy zboczyć z autostrady I-5, skręcić na wschód i
zobaczyć wulkan z bliska.
Mt. Helens w pełnej okazałości |
Wulkan St. Helens jest uważany za
jeden z najbardziej aktywnych wulkanów naszych czasów.
Spektakularny wybuch miał miejsce w 1980 roku. Na szczęście służby
wulkanologiczne przewidziały wybuch tydzień wcześniej i zdołano
ewakuować większość zagrożonych mieszkańców. Siła wybuchu
była 20 tys razy większa niż pierwsza bomba atomowa zrzucona na
Hiroszimę. Góra straciła 400 m ze swojej wysokości, a pył unosił
się jeszcze przez wiele dni.
Ania podziwia widoki |
Do Visitor Center docieramy późno,
już prawie zamykają. Pytamy gdzie są punkty widokowe i ruszamy
dalej. Miejsca te są rozrzucone na przestrzeni kilkudziesięciu mil.
Gdy podjeżdżamy do jednego z kolejnych punktów widzimy kilka osób
skaczących z murka, wykonujących różne dziwne pozy w powietrzu na
tle gór. Śmiejemy się i zatrzymujemy obok. Kiedy rozstawiamy
sprzęt, żeby zrobić zdjęcia słyszymy:
- teraz ja skaczę, zrób mi szybko zdjęcie
- ja też chcę takie zdjęcie. Wrzucę na facebooka.
Wulkan z bliższej odległości |
Są to Polacy, z akcentu wnioskuję, że
ze wschodu. Szybka wymiana grzeczności. Oni odjeżdżają, a my
kierujemy się jeszcze bliżej wulkanu. Niestety okazuje się, że
droga na punkt położony najbliżej wulkanu jest zamknięta.
Spacerujemy szlakiem wśród skał wyrzuconych przez wulkan.
Krajobraz bardzo zmienił się od wybuchu. Zniszczył lasy i
rozrzucił miliony skał na duże odległości. Nieco kosmiczny
pejzaż zarasta stopniowo krzakami i nowymi drzewami.
Krajobraz 23 lata po wybuchu |
Zachód słońca jest cudowny. Szkoda,
że musimy wracać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz