czwartek, 9 maja 2013

NAJWIĘKSZA KSIĘGARNIA I HUGH GRANT

relacja z wtorek 30.04.2013

Stacey i Chris to nasi gospodarze, u których spędzimy 2 dni i 3 noce. Stacey nie widziałam 10 lat, ale nie zmieniła się wcale. Uśmiechnięta i ciepła, tak jak ją zapamiętałam. Dom, w którym mieszkamy jest drewniany. Przestrzeń uzyskano dzięki połączeniu jadalni, salonu i kuchni. Dodatkowo dzięki dużym oknom ściennym i dachowym promienie słoneczne docierają do najdalszych zakątków pomieszczeń. Dominującym kolorem jest biel. Pomieszczenia są przytulne i gustownie urządzone. Każdy bibelot podkreśla charakter i temperament naszych gospodarzy.

Ela w Portland
Wybieramy sobie piwnicę na naszą bazę. Spełnia wszystkie nasze oczekiwania. Jest wygodne łóżko, duża kanapa i dostęp do internetu.

Dzisiaj wybieramy się do Portland. Droga do centrum zajmuje nam pół godziny. Zaczynamy zwiedzanie od Uniwersytetu. W okolicach wydziałów ogromna liczba kawiarnio. Studenci uczą się przy kawie, robią notatki lub szperają po internecie. Idąc dalej napotykamy dzielnicę biznesową. Od razu zauważamy biznesmenów z teczkami i z telefonami przy uszach. Przeszklone wieżowce i masywne biurowce dominują w krajobrazie.

Przemieszczamy się do dzielnicy chińskiej. 
Ania w akcji
Zamiast gwaru i tłumu ludzi, jakiego się spodziewaliśmy spotykamy opuszczoną niemal dzielnicę. Większa część budynków jest zabita deskami, czeka na rozbiórkę. Pojedyncze lokale opustoszałe. Ulicami słaniają się bezdomni, standardowo z wózkami lub dużymi plecakami. Przy ozdobnej bramie wejściowej do Chinatown zauważamy poruszenie. 

Namiotowe miasteczko
Na małym placu usadowionym między bramą, a budynkiem znajduje się miasteczko namiotowe. Bardzo gruby mężczyzna w dresie siedzi na plastikowym fotelu, za składanym stolikiem.
Plakat - miejsca noclegowe dla bezdomnych
Dookoła kręcą się najróżniejsi ludzie, nalewają wodę do plastikowych kubków, krążą między namiotami, sortują ubrania. Poodchodzę zaciekawiona i pytam centralnie siedzącego otyłego osobnika:

  • Co tu się dzieje, dlaczego tu siedzisz?
  • Dlaczego tu siedzę? - spogląda na mnie nieco zdziwiony. Trochę jakby tłumaczył małemu dziecku, mówi:
  • Bo zależy mi na ludziach. Jest problem. Ludzie zamykają na noc bramy kamienic i lokali – bezdomni nie mają gdzie się podziać. Gubernator chce zabrać tym biedakom kolejną dzielnicę, chcą tu wybudować biurowce. Przyjmujemy tu bezdomnych i pozwalamy im się przespać w namiotach. Trzeba im pomóc. Będziemy protestować przed takim traktowaniem ludzi.
Forma protestu przeciwko władzom, które chcą zabrać kolejne miejsca noclegowe bezdomnym
Jego przemowa trwa dłużej. Pyta też jak wygląda sytuacja w Polsce. Jest ciekawy jak my radzimy sobie z bezdomnością. Po wymianie argumentów żegnamy się i życzę im powodzenia. Odchodzimy. Ponownie przeraża nas liczba napotkanych bezdomnych. Obok bogactwa niesamowita bieda. W takich miastach jak San Francisco czy Portland aż kuje oczy ta skrajność.

Bezdomni mieszkają w samochodzie
Tymczasem szukamy księgarni Powell's City of Books. Gigantyczny sklep zajmujący całą przecznicę ma na trzech piętrach regały z milionami książek.

Największa niezależna księgarnia na świecie
Jestem podekscytowana wizytą w największej niezależnej księgarni na świecie. Książki są poukładane tematycznie. Przechodzimy od działu do działu. Ania wypatruje książkę o sztuce malowania kamieni i stoi przez dłuższą chwilę zachwycając się ilustracjami kolorowych kotów i innych kamiennych zwierzątek. Mogłabym tu spędzić cały dzień buszując w świątyni ludzkich myśli. Biegam od piętra do piętra, wracam i kluczę wśród coraz to nowych regałów. Rozdzielamy się na chwilę i już jestem zgubiona. Wcale mi to nie przeszkadza. Sama myśl, że można zgubić się wśród książek raduje moją duszę. Znajduję przepiękny dział dziecięcy. Ciekawe czy czytają tu dzieciom bajki w sobotnie poranki?

W świecie książek
Znalazłam na półce "Lalkę" Prusa

Eli bardzo zależy, żebyśmy znaleźli kartki pocztowe więc szukamy poczty. Chodzimy i szukamy . Gdy ją w końcu znajdujemy Ela i Witek w ramach praktyki idą sami kupić znaczki i kartki. Co najśmieszniejsze na poczcie nie ma kartek, więc wracają z poczuciem klęski.

Napis na tylnych drzwiach hotelu w wolnym tłumaczeniu: Przez te drzwi przechodzą najlepsi pracownicy, którzy są spełnieniem marzeń każdego pracodawcy.

Wracamy do domu, a tam czeka już na nas Todd. To mój stary kumpel, za którym 10 lat temu nosiłam statyw. Stare aparaty to jego hobby. Specyficzny, czarny humor, który był jego znakiem rozpoznawczym wciąż mu na szczęście towarzyszy. Kurczak ze szparagami z sałatką to strzał w dziesiątkę. Jeszcze lampka wina i wieczór zamienia się w długą rozmowę o życiu. Chris dołącza do nas. Uwielbiam tego faceta, jest zabawny, otwarty i do tego cholernie przystojny. Serce na dłoni. W końcu nie wytrzymuję i kiedy Chris opuszcza nas na chwilę, pytam Stacey czy nie uważa, ze Chris wygląda jak Hugh Grant. Ta śmieje się długo i głośno.
  • Nie tylko ty to zauważyłaś. Wiele osób mu to mówi. Nie lubi tego porównania.
  • A kto to jest Hugh Grant? - pyta Witek
I znowu wszyscy wybuchają śmiechem

Wieczór zdaje się nie kończyć.. Jak dla mnie mógłby trwać w nieskończoność.

Ani spodobał się słoń i chciała koniecznie zdjęcie

1 komentarz:

Polecany post

NOWE ŻYCIE SZACHOWNICY

Jaskinia Szachownica Fundacja Speleologia Polska angażuje się w wiele pożytecznych projektów. Jednym z nich jest dokumentacja jaskini...