poniedziałek, 13 maja 2013

W SZMARAGDOWYM MIEŚCIE

relacja z sobota 04.05.2013

Seattle - Widok z Kerry Park
Dzień zaczynamy powoli. Jestem przeziębiona i nie czuję się najlepiej. Po lekkiej przekąsce, Francine zabiera nas na amerykańskie śniadanie. Będzie ona naszym prywatnym przewodnikiem po szmaragdowym mieście (przydomek wziął się od koloru Oceanu). Mamy jak zwykle szczęście z pogodą. Jest ciepło i słonecznie – to bardzo nietypowe dla miasta, które zazwyczaj jest spowite w gęstych chmurach. Parkujemy w centrum i spacerkiem idziemy w stronę Space Needle (kosmiczna iglica). Jest to największa atrakcja Seattle, ale też najbardziej komercyjna. Na szczęście to jeszcze nie sezon, więc nie ma tłumu turystów. Przed wejściem do windy stoi kobieta z aparatem i robi pamiątkowe zdjęcia. Kiedy wsiadamy do windy i drzwi się zamykają, chłopak z obsługi zaczyna trejkotać z zawrotną szybkością. Space Needle został wybudowany z okazji światowych targów w 1962. Wieża ma 182 metry i przez jakiś czas była najwyższym budynkiem w mieście. Mija 41 sekund i jesteśmy na tarasie widokowym. Widać całe miasto w pełnej krasie.

Widok ze Space Needle
  • Nie tak to wyglądało w filmie „Bezsenność w Seattle” - wzdycha cicho Ela
  • Te sceny kręcili w restauracji poniżej. A poza tym od czasów tego filmu wiele się zmieniło – stwierdza Francine.

    Ania dzisiaj fotografuje. Podobają jej się kwiatki na butach dziewczynki
Obchodzimy dookoła wieżę. W pewnym momencie słyszymy polski głos:
  • Dzień dobry. Też jestem z Polski – krzyczy koło nas młody chłopak – zauważyłem polską flagę na twoim rękawie – wskazuje na koszulkę Witka.
  • Jestem tu w interesach, zaraz jadę na lotnisko i wracam do Polski – dodaje. Przedstawia nam swoją towarzyszkę Amerykankę i chwilę gaworzymy.
Francine stwierdza, że Polacy są jak mafia – wszędzie ich można spotkać – i zaczyna się śmiać.

Mamy już wracać, kiedy Francine wpada na pomysł.

Restauracja w spodku
  • Chcecie zobaczyć restaurację?
  • Jasne, że chcemy. A możemy tam wejść? - pytam
Francine macha tylko ręką i schodzimy schodami na dół. Piętro niżej znajduje się wytworna restauracja. Cała część jadalna znajduje się na pierścieniu, który się obraca o 360 stopni. Wszystkie ściany są szklane, więc jedząc ma się wspaniały, zmieniający się widok na całe miasto. Kelnerka pozwala nam obejść całą restaurację. Stoliki nie są za wytworne, ale jedzenie podobno z wyższej półki. Zastanawiam się tylko, czy aby skorzystać z restauracji trzeba zapłacić osobno za wjazd.

Pod podstawą Kosmicznej Iglicy znajduje się przeszklona hala wystawiennicza. Obecnie znajdują się tu szklane rzeźby cenionego amerykańskiego artysty Dale Chichuly. Artysta od wielu lat tworzy monumentalne instalacje ze szkła. Intensywne kolory i poskręcane, spiralne kształty tworzą bajkowy świat, który chce się oglądać godzinami. Artysta jest świetnym obserwatorem. Znajduje inspiracje niemal wszędzie. Fascynują go rośliny i morze, koce i kosze Indian Navajo, japońska sztuka Ikebana i wiele innych rzeczy które spotyka podczas swoim rozlicznych podróży. Przez wiele lat kształcił się i zdobywał kolejne tytuły naukowe, wykładał na uczelni, którą zresztą sam stworzył, współpracował z wieloma artystami i wykreował własny, niepowtarzalny styl, podziwiany przez ludzi na całym świecie. Gdy w 1996 roku, w wyniku wypadku samochodowego traci wzrok w lewym oku nie poddaje się i pomimo że musi zrezygnować z dmuchania szkła (gdyż wymaga to świetnego wyczucia przestrzeni) dalej projektuje i maluje oraz tworzy niepowtarzalne instalacje z pomocą zespołu artystów. Jestem pod ogromnym wrażeniem tych prac. Chętnie kupiłabym którąś z rzeźb, choćby najmniejszą, gdybym miała na zbyciu 7 czy 8 tys dolarów. Kto wie, może kiedyś:)

Szklany las
Szklany sufit

Szklany sufit w przybliżeniu

Lampa ze szkła
szklana instalacja

Ania ma dość muzeów. Witek zostaje z nią w parku. Mają swój mały projekt do wykonania. Nagrywają filmiki i robią zdjęcia. Ania jest reżyserem i scenarzystą. Witek aktorem.

Strzelista rzeźba z instrumentów
Ela, ja i Francine odwiedzamy EMP (Experience Music Project) – prywatne muzeum ufundowane przez współzałożyciela Microsoftu Paula Allena w 2000 roku. Sam budynek został zaprojektowany przez architekta światowej sławy Franka O. Gehrego. Futurystyczna bryła nie od razu zyskała uznanie w oczach mieszkańców Seattle. Budziła wiele kontrowersji. Paul Allen jest wielbicielem talentu Jimmiego Hendrixa, poświęca mu wiele miejsca w przestrzeni muzealnej. Ogromna statua wykonana z instrumentów, głównie gitar wita każdego zwiedzającego. 

W muzeum można podziwiać gitary Jimmiego, jego osobiste przedmioty. Muzyka gitarowa otacza nas przez cały czas. W Seattle powstał grunge (gatunek muzyczny). Można spędzić cały dzień oglądając pamiątki o najbardziej wpływowym zespole tego gatunku Nirvanie. Kasety magnetofonowe, listy z rysunkami Curta Cobaina, filmy dokumentalne o zespole, okładki płyt i zdjęcia archiwalne – to wszystko dla fanów Nirvany.

Zaciekawia mnie wystawa poświęcona kurtkom skórzanym. Na zdjęciach może podziwiać wiele gwiazd w różnorodnych skórzanych wdziankach. Znajduję tu mojego ulubieńca Hugh Laurie w skórzanej czarno czerwonej kurtce w kadrze jednego z odcinków serialu Dr. House.

Wystawa skórzanych kurtek
Nowoczesne muzeum wykorzystuje wiele innowacyjnych technologii np. największy ekran LED-owy na świecie, studia nagraniowe i laboratoria muzyczne, gdzie można spróbować gry na różnych instrumentach, poeksperymentować z dźwiękami i nagrać się. Pozostała część muzeum jest poświęcona sci-fiction i horrorom. Można podziwiać rekwizyty z planów filmowych i spróbować postraszyć się nawzajem..

Ela na motorze w EMP
Pamiętacie budki fotograficzne, gdzie można zrobić sobie serię głupich zdjęć. Znajdujemy taką budkę, to budka krzyku. Siedząca w środku kobieta krzyczy, ma nienaturalny grymas na twarzy. Na ścianach można zobaczyć powiększone zdjęcia krzyczących ludzi. Oczyszczające doświadczenie.

To nie koniec atrakcji na dzisiaj. Odwiedzamy jeden z najstarszych lokali fast-food w Seattle, gdzie jemy pyszne hamburgery i frytki, a na deser shake i lody. Dick's to lokal powstały w latach 50-tych. Menu jest bardzo ograniczone, ale wszystko jest świeże i tanie. Burger de Luxe kosztuje zaledwie 2,70$. Zdaje się, że zjadłam najlepszego hamburgera w swoim życiu.

jachty i łódki czekają w zamkniętej śluzie na wyrównanie poziomu wody
Ballard Locks
Opuszczamy centrum i w drodze powrotnej odwiedzamy park i słynne Ballard Locks (śluzy) Obserwujemy statki, które w zamkniętych śluzach czekają na wyrównanie poziomu wody, aby przepłynąć z zatoki Puget do jeziora Lake Union i Washington. W małym obserwatorium można oglądać migracje łososi i innych ryb.

Zachód słońca w zatoce
Zachód słońca spotyka nas na plaży. Robię kilka pamiątkowych zdjęć i wracamy do domu.  

Ania cały dzień robi zdjęcia. Zachwycone tym faktem Amerykanki robią jej zdjęcie, kiedy ona robi zdjęcie im.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

NOWE ŻYCIE SZACHOWNICY

Jaskinia Szachownica Fundacja Speleologia Polska angażuje się w wiele pożytecznych projektów. Jednym z nich jest dokumentacja jaskini...